Państwo Marcin i Kamila Błażejewscy wyczarowują z drewna prawdziwe cuda. Ale nie tylko z drewna, za surowiec do wyrobu długopisu czy pióra z powodzeniem służy im także huba drzewna, a nawet pałki tataraku.
O niezwykłej pasji z właścicielami firmy Drewnem pisane (MarKam Designs) rozmawia Jolanta Tokarczyk.
Dlaczego zdecydowali się państwo na tak nietypową działalność jak ręcznie robione długopisy, pióra powstające z wykorzystaniem drewnianych surowców?
Z wykształceniajestem ekonomistą, pracowałem jako projektant sieci światłowodowej, ale choroba wymusiła na mnie dłuższy pobyt w domu, a ponieważ mam dość duży garaż i lubię majsterkować, pomyślałem, że warto zrobić coś użytecznego, zamiast gnuśnieć w domu.
Załapałem bakcyla od znajomych z Anglii i ze Stanów, którzy mają takie hobby i kupiłem na próbę kilka okuć do drewnianych piór i długopisów. Pierwsze gotowe produkty porozdawałem na prezenty znajomym i tak się zaczęło. Później swoją pasją zaraziłem żonę. To było prawie dwa lata temu.
Fot. arch. własne
Od czego zaczyna się produkcja długopisów z drewna?
Najpierw wybieramy odpowiednie kawałki z różnych fragmentów drewna. Zbieramy drewno od stolarzy, którzy przekazują nam resztki, ścinki drewniane, z wiatrołomów pozyskujemy kawałki drewna, i tego typu prace od początku do końca wykonujemy we własnym zakresie. Staramy się w każdym znaleźć coś ładnego, unikalnego. Następnie jest czas na przygotowanie drewna, wysuszenie go, a później przetworzenie i wytoczenie na tokarce już pod dany model długopisu.
Czy wszystkie tego typu długopisy robione są ręcznie?
Tak, nasza działalność typu Hand Made oznacza, że wszystkie długopisy są robione ręcznie. Kupujemy jedynie metalowe okucia, które sprowadzamy z zagranicy, a resztę, czyli drewniane czy żywiczne bloczki wykonujemy we własnym zakresie. Pod względem wzornictwa elementów metalowych jesteśmy uzależnieni od producenta, który produkuje okucia. Nasza twórczość jest w drewnie. Ale najpiękniejszy fragment w długopisie czy piórze, który świadczy o jego niepowtarzalnym charakterze, robiony jest przez nas.
Ile czasu zajmuje złożenie długopisu? Jak przebiega ten proces?
Wszystko zależy od tego w jakim stanie dostaniemy drewno. Jeśli jest to drewno zdrowe, nadające się do dalszej obróbki, jest podsuszane do wilgotności 18 proc, aby nie pękało. Jeśli jest zmurszałe, ma ubytki, podlega procesowi stabilizacji, która pozwoli je wzmocnić, a ubytki zostają uzupełniane żywicą epoksydową.
Stabilizacja to proces wtłoczenia w próżni specjalnej żywicy w strukturę drewna. Wysysa się powietrze, drewno nasiąka żywicą, a w późniejszym procesie wypiekane jest w piekarniku w temperaturze 100 stopni, przez co żywica twardnieje i stabilizuje strukturę drewna. Jest dzięki temu bardziej odporne na uszkodzenia. Proces stabilizacji trwa od kilku do kilkunastu dni.
Czy te fragmenty są zrobione na wymiar?
Jeśli drewno jest gotowe, wycinamy bloczki pod różne modele długopisów. Standardowo tniemy w bloczki 20x20x150 mm i taki bloczek nadaje się do każdego modelu długopisu czy pióra. Następnie odpowiednio docinamy bloczek do modelu.
Które drewno nadaje się najlepiej, a które najmniej?
Nie ma gatunku drewna, którego nie udałoby się wykorzystać na długopis.
Nawet hubę drzewną, która jest bardzo miękka, ma właściwie strukturę gąbki, udaje się przerobić na długopis. Z pomocą przychodzi wspomniana stabilizacja, dzięki czemu także ze zmurszałego drewna, które rozpada się w ręku możemy stworzyć piękny długopis.
Czasami to długotrwały proces, nieraz drewno suszy się przez kilka sezonów, a czasami wystarcza tylko przez kilkanaście dni. Jeśli otrzymamy suche drewno np. z desek tarasowych ze stolarni, jest ono gotowe do obróbki i w ciągu kilku dni powstaje nowe pióro.
Najtrudniejszy w obróbce był heban, choć wiedziałem, że to kapryśne drewno i moje obawy się sprawdziły. Drewno pękło wzdłuż, na całej długości pióra i musieliśmy klientowi wymienić ten model na nowy. Oczywiście dajemy 12 miesięcy gwarancji na nasze produkty.
Ile sztuk robicie miesięcznie, jak duża jest skala działalności?
Prowadzimy działalność na małą skalę, ponieważ pracujemy tylko we dwoje: ja i moja żona. Nie chcemy zatrudniać ludzi, bo cała przyjemność tkwi w tym, żeby każdy długopis przechodził przez nasze ręce, dajemy tym produktom cząstkę siebie.
Zazwyczaj wykonujemy kilkanaście czy kilkadziesiąt sztuk miesięcznie. Wszystko zależy od tego jak dużo mamy wysuszonego drewna, ile bloczków mamy przygotowanych i wtedy możemy je obrabiać. Najwięcej czasu schodzi właśnie z przygotowaniem drewna do obróbki.
Kto najczęściej interesuje się takim indywidualnym produktem? Czy macie zamówienie na długopisy z logiem, znakiem, inicjałem?
Zainteresowanie jest różne, najczęściej to osoby prywatne na targach kupują dla siebie, a potem dla kogoś bliskiego. Nieraz zdarza się, że oddali swój długopis bliskiej osobie i teraz chcą kupić własny.
Jeśli chodzi o zamówienia ze strony firm, są to najczęściej długopisy z logotypem, ale logo nie może być zbyt duże, bo im większe, tym mniej widać strukturę drewna. Staramy się więc znaleźć „złoty środek”, aby była widoczna i struktura drewna, i logotyp firmy.
Czy robione przez państwa długopisy można kupić w sklepach, w butikach?
Nie mamy sklepu stacjonarnego, a tylko internetowy, za pośrednictwem którego można kupić nasze produkty. Zdjęcia w sklepie internetowym nie zawsze oddają jednak urok produktu, bo aparat fotograficzny przedstawia określoną barwę, a oglądający mają różnie skalibrowane komputery.
Kilka wybranych modeli zwróciło szczególnie moją uwagę. Co kryje się pod nazwą „Cigar, czarna żywica”?
Jest to model długopisu typu Cigar z czarnej żywicy w białe prążki. Wykonanie takiego produktu jest bardzo czasochłonnym procesem, zwłaszcza zrobienie białych prążków, ale czasami bawimy się w ten sposób. Najczęściej jednak zbieramy szyszki czy inne elementy, które nadają się do wytłoczenia, ale tu też przychodzi nam z pomocą żywica.
Jak powstał długopis „Jazz” z elementami igliwia?
Tu historia jest jeszcze bardziej osobista. Kiedy świąteczna choinka dokonała swojego żywota na ogródku, zachowaliśmy trochę igieł, które zalaliśmy w żywicy i otrzymaliśmy ciekawy efekt.
Skąd czerpie się inspirację, jak powstaje design?
Inspiracje są różne, nieraz zainspiruje nas nawet sam kawałek drewna.
Drewno pokazuje piękno, my wybieramy odpowiedni odcinek, kiedy np. słoje się ciekawie
zaginają czy też pojawia się sęk i to nadaje niepowtarzalny charakter produktowi.
Czasami w drewnie są ubytki wydrążone przez mrowiska. Mrówki tworzą korytarze, więc w te miejsca wlewamy żywicę i w ten sposób powstaje nowy wzór.
Chcemy pokazać piękno jakie daje przyroda i podarować coś unikatowego.
Jaki najdziwniejszy produkt państwo stworzyli?
Wszystkie są nietypowe i zaskakują nas. Zaczynając pracę nigdy nie wiemy do końca jaki
będzie końcowy efekt. Największe wyzwanie to produkty z huby drzewnej.
Najpiękniejsze i najdziwniejsze są pałki wodne, tatarak z których też można zrobić pióra.
Dochodzi do połączenia trzech elementów: naszej pracy, przyrody – czyli pałek i
stabilizacji, która pozwala utrzymać materiał w całości, aby się nie rozpadł w trakcie toczenia. Tatarak jest duży, ale sam w sobie nie daje ciekawego efektu, natomiast pocięty na kawałki i zalany żywicą epoksydową zapewnia interesujący wzór.
Czy macie w Polsce konkurencję?
Byliśmy pierwsi, ale teraz zaczyna się pojawiać konkurencja. Powoli ludzie zaczynają nas naśladować.
Co jest najtrudniejsze, a co najłatwiejsze do wykonania z drewna – długopis, automatyczny ołówek czy pióro?
To nie ma znaczenia, choć czasami są modele, które mają cieńsze okładki. Okładka grubości forniru jest trudna do wytoczenia, bo lubi pękać. Więc trzeba dużo cierpliwości, aby powstał taki model.
A jak trwałe są to produkty? Jeśli długopis upadnie na beton – przetrwa?
Wszystko zależy, podobnie jak z telefonem, który może spaść kilka razy i nic się nie stanie, a drugiej osobie spadnie tylko raz i pęknie.
Żona swój testowy długopis nosi w torebce z kluczami. Ja mam drugi w samochodzie, który leży w ekstremalnych temperaturach od plus pięćdziesięciu w lecie, do minus dwudziestu w zimie. I wytrzymuje.
Częste powroty klientów do naszej firmy dobrze świadczą o naszych produktach, a wśród nich mamy już kilku kolekcjonerów.